Disqus - czy warto?

Disqus to jedna z nowszych (a właściwie niedawno odkrytych) cudów oferowanych do montażu na platformie blogger. Sprawia, że możemy publikować komentarze zacznie szybciej oraz w prostszy, łatwiejszy dla nowicjusza do opanowania sposób. Wiele osób ma wątpliwości dotyczące tego, co stanie się ze starymi komentarzami, jak to wszystko funkcjonuje i czy instalację można cofnąć. Poprzez pierwszą część posta o Disqus pragnę rozwiać niektóre z waszych wątpliwości. Macie inne? Dajcie znać w komentarzach!

Dlaczego tak?

• Przejrzysty design - czyli coś, na co praktycznie zawsze zwracam uwagę w drugiej kolejności (pierwszą jest rzecz jasna jakość). Ramki zostały zaprojektowane w stylu minimalistycznym, a chcąc odpowiedzieć na czyiś komentarz nie musimy martwić się, że coś nam się tu i ówdzie rozjedzie.
• Odcięcie się od 'tamtego' świata - chcąc zostać członkiem Disqus musimy liczyć się z tym, że zostaniemy poproszeni o założenie swojego konta. Ustalamy nick, wklejamy awatar, link do naszego bloga, jakiś krótki ( moim zdaniem zbędny) opis, a następnie całość zapisujemy. Możemy także swobodnie komentować wybierając opcję "gość", co jest szczególnym ułatwieniem wtedy, kiedy nie jesteśmy zalogowani.
• Ciekawa forma - korzystając z Disqusa któryś miesiąc stwierdzam, że szumem podbił polską blogosferę. Dlaczego? Ano, właśnie dlatego, że jest niezwykle łatwą i przyjemną w użytku aplikacją. Od publikacji naszej opinii dzieli nas tylko jeden przycisk. Ten zaś nie sprawia, że strona się odświeża. Jedyną rzeczą, która to robi jest nasza aplikacja. Ponadto, jesteśmy informowani o tym, że ktoś dodał nowy komentarz (w postacji adnotacji na górze dyskusji lub w powiadomieniach konta).
• Szmery i bajery - możemy obserwować innych użytkowników, głosować "za" lub "przeciw" czyjemuś komentarzowi, odpowiadać na wpisy innych, dodawać zdjęcia do całości, polecać dyskusję innym, udostępniać itp. itd. Disqus oferuje również opcję sortowania komentarzy w kilku formach: najnowsze, najstarsze i najlepsze.
• Ogranicza spam - Disqus nie odsyła bezpośrednio do witryny autora komentarza, przez to ucina drogę do taniej reklamy. Pozwala też na moderowanie wszystkich komentarzy, w których znajduje się jakikolwiek adres URL. Ten system komentowania pozwala również na lepsze monitorowanie adresów IP komentujących oraz dodawanie ich na czarną listę w przypadku usilnej potrzeby psucia innym dobrego nastroju. To jednak plusy dla administratora bloga.

Dlaczego nie?

• Różnie bywa - chwilami Disqus przechodzi kilkunastominutowy kryzys (odmawia współpracy), który polega na braku dostępu do panelu logowania, jak i samej aplikacji. To, rzecz jasna, zaniża nam statystyki i uniemożliwia swobodny kontakt autor-czytelnik, który był do tej pory zapewniony. Nie bójmy żaby, taki zawał systemu trwa zazwyczaj bardzo krótko, po czym wszystko wraca do normy.
• Opcji brak - a jedyną jest publikacja treści lub zdjęcia. Żadnych pogrubień, pochyleń, wstawień linków (patrz: tutaj). Są jedynie te bajery, o których pisałam troszkę wyżej. Jest to może i jakiś plus, ponieważ komentator nie jest w stanie dodać bezpośredniego adresu URL do wpisu, co również ułatwia sprawę z tzw. spamerami.
• Tracimy dobytek - montaż Disqusa wiąże się z tym, że tracimy wszystkie dotąd opublikowane komentarze. Warto? Jedni uważają, że owszem (szczególnie początkujący blogerzy), a inni zaś, że niezbyt. Pamiętajmy, że aplikację możemy równie łatwo usunąć co zainstalować - wystarczy parę kliknięć, a więc powodów do obaw nie ma.